wtorek, 14 lipca 2015

Samo życie, czyli post z serii co tam u mnie: jak się mają moje włosy i cera. + dlaczego mnie nie ma?!


Blog stoi - nie da się tego ukryć. Zastanawiam się czy kiedykolwiek wrócę do tak intensywnego pisania jak to miało miejsce kiedyś. I nie chodzi wcale o zmianę o adresu. Włosomaniaczką jestem już cztery lata, a zostałam nią m.in dlatego, że miałam dużo wolnego czasu, więc poszukałam sobie hobby, a przy okazji odratowałam i pokochałam swoje włosy. Teraz już niestety tylko czasu dla bloga i włosów nie mam i nie zapowiada się, żeby to się mało póki co się zmienić. Ci którzy obserwują mnie na Instagramie i/lub Facebooku, wiedzą, że podjęłam pracę. Po ośmiu godzinach w robocie na której jeszcze za bardzo się nie znam, bo dopiero się jej uczę, nie mam już na nic siły.
Nie mogłam nigdy się nadziwić ludziom, którzy potrafili np. studiować i zarazem pracować. Ja nie mam i nie mam takiej podzielności uwagi. Albo się uczę, albo pracuję, odpoczywam lub pochłaniam się hobby.

Nie zamierzam jednak rezygnować z bloga, bo wierzę, że uda mi się od czasu do czasu coś napisać. Pomyślałam nawet, żeby napisać parę postów na temat, jak dbam o włosy i o cerę teraz, gdy pracuję, ponieważ nie jest to dla mnie takie łatwe. O ile włosy trzymają się póki co całkiem nieźle, to stan mojej cery na prawdę się pogorszył. Czynników może być na prawdę wiele: stres, upały, dodatkowa aktywność fizyczna, ponieważ do pracy jeżdżę rowerem, hormony i Sylveco, a więc naturalne i delikatne produkty do mycia twarzy. Pocę się obecnie na prawdę dużo i widać to również bardzo mocno po mojej twarzy.




Nie pozostaje mi nic innego, jak prosić Was o dalsze mnie obserwowanie, czytanie i wyczekiwanie na kolejne posty ;)

Tym czasem zapraszam Was do polubienia mnie na FB i Instagramie ;))










LinkWithin